Lubicie bezy? ja baaardzo:) A gdy do tego jest jeszcze krem i owoce to jest już mega radość. Jako, że jest zimno jak diabli, a ja delikatnie rzecz ujmując nie przepadam za temperaturami poniżej 25stopni na plusie to polepszam sobie humor odrobiną ajerkoniaku w kremie i jeszcze czekolada na wierzch- jak szaleć to po całości:P
Składniki( na 2 3-piętrowe torciki, lub 3 2-pietrowe):
2 białka jaj
1/2 szklanki cukru
łyżka mąki ziemniaczanej
na krem:
1 opakowanie serka Philadelphia
100ml ajerkoniaku
łyżeczka esencji waniliowej
kilka winogron( ale mogą być inne owoce- ananas, banan, pomarańcze itp.)
odrobina gorzkiej, otartej czekolady
Sposób przygotowania:
Schłodzone białka ubić na sztywną pianę, następnie dodać cukier i mąkę i ponownie ubijać- tak by masa
była błyszcząca, a cukier się rozpuścił. Gdy masa jest gotowa na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem pergaminowym wykładamy masę w formie placuszków o średnicy około 5cm i grubości 1cm- pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 100stopni bez termoobiegu. Następnie wyłączamy piekarnik i studzimy w stygnącym piecyku( ale masło maślane- mam nadzieję, że wiadomo o co chodzi:) ).
W międzyczasie przygotowujemy krem: wszystkie składniki mieszamy do uzyskania jednolitej masy.
Gdy bezy przestygną składamy torciki: na spód jeden blacik bezowy, na to porcja kremu, pokrojone owoce , mały kleksik kremu na środek( by kolejne bezowe piętro się trzymało) i tak jeszcze dwa razy:) Na koniec układamy owoce i obsypujemy całość tartą czekoladą. Moim zdaniem całość najlepiej smakuje po schłodzeniu w lodówce. Gotowe!
Smacznego:)
Ale pięknie wyglądają! Czas się skusić na beze. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) polecam się skusić:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za bezami ale w takim zestawieniu chętnie bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bezy, dlatego uważam, że to fantastyczny torcik :)
OdpowiedzUsuńMmm, pyszny ;)
OdpowiedzUsuń