Było mnie trochę mniej ostatnio, a to za sprawą małego wypadu do Warszawy gdzie przemiło i bardzo produktywnie spędziłam czas na warsztatch fotografii i stylizacji kulinarnej- opowiem o nich niebawem:) A teraz zapraszam na przepyszne faworki według przepisu, który pochodzi z zapisków(ręcznych!) mojej mamy:)
Składniki(na kilkadziesiąt sztuk):
2 filiżanki mąki pszennej
8 żółtek dużych jaj
3 solidne łyżki kwaśnej, gęstej śmietany
2 łyżki spirytusu
cukier puder do posypania
smalec do smażenia( u mnie 4 kostki po 200g)
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki ciasta wyrobić na jednolitą, sprężystą masę. Ciasto podzielić na 2 równe części, jedną schować w folii by nie obeschła, a drugą rozwałkować tak cienko by arkusz ciasta był prawie przezroczysty. Z arkusza wykrawać paski o szerokości 2-3 cm i długości ok 5-6cm. Na każdym wyciętym kawałku naciąć wzdłuż po środku szczelinę o długości ok 2-3 cm i przepleść jeden z końców przez tak powstałe "uszko"- powstanie supełek. Z drugim kawałkiem ciasta postępujemy tak samo. Smażymy faworki na rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor z dwóch stron. Faworki odcedzić z tłuszczu, odsączyć na papierowym ręczniku. Gotowe faworki posypać cukrem pudrem. Gotowe!
Smacznego:)
P.S. Wreszcie doczekałam się nowiutkiego, wyczekanego aparatu więc zaczyna się (mam nadzieję) nowa era zdjęć na blogu:) Myślę, że teraz zdjęcia będą coraz bardziej smakowite:) trzymajcie za mnie i moje fotograficzne poczynania kciuki:)
Trzymam kciuki, a faworki wyglądają pysznie, chętnie skorzystam z przepisu. Jakiej dokładnie śmietany używasz ?
OdpowiedzUsuńDzięki:)) Nie mam jakiejś jednej, konkretnej, której używam. Tym razem użyłam z Zotta. Ważne by była bardzo gęsta.
UsuńZrobię je w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńJakiego aparatu się dorobiłaś ?
dorobilam sie nikona d5100
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że na smalcu najlepsze (pewnie nieraz w niewiedzy wciągnęłam jakiegoś), ale ja jednak olejowa ;) Nie zmienia to faktu, że wyglądają baaaardzo apetycznie!!! :)
OdpowiedzUsuń